2. Jesienne Powwow w Katowicach 2003 - Mobilna wioska indiańska Huu-Ska Luta

Przejdź do treści
2. Jesienne Powwow w Katowicach 8-9 listopada 2003 - Indiański świat Powwow. Festiwal pieśni i tańca Indian Ameryki Północnej
Powwow jest dla Indian znaczącym elementem współczesnej kultury. Daje im  możliwość pielęgnowania dawnych tradycji oraz ze względu na swój  międzyplemienny charakter jest przejawem rodzenia się kultury  panindiańskiej. Powwow to nie tylko tańce i śpiewy, to również okazja  do spotkania krewnych, przyjaciół i znajomych oraz nawiązania kontaktów  z mieszkańcami odległych części kraju.
Okazuje się, że powyższe słowa dotyczą  również nas - "indianistów" w Polsce.
Podsumowując na gorąco II INDIAŃSKI ŚWIAT Powwow w Katowicach mogę opisać tylko same pozytywne spostrzeżenia.
Spotkania Powwow w naszym kraju  mają sens. Stały się miejscem spotkań nie tylko tancerzy i śpiewaków, ale również ludzi chcących uczestniczyć w integracji naszego   "indianistycznego światka". Przyjeżdża wiele osób o różnych  zainteresowaniach ale  większość z nastawieniem na spędzenie miłych  chwil w gronie przyjaciół i nowych znajomych. Pojawili się również  goście z Niemiec, których mieliśmy okazję poznać na zimowym Powwow w Rathenow 2002.
Niemieccy  indianiści  już kilkakrotnie informowali  o swoim zainteresowaniu tym  co się dzieje na naszym "podwórku" Powwow. Mam nadzieję, że  w  niedalekiej przyszłości kontakty te będą  zacieśniały się coraz bardziej.
Wracając do Katowic: słowa uznania dla organizatora - Bogdana Płonki, który mimo wielu kłopotów z ostatecznym przygotowaniem imprezy, nieźle dał sobie radę. Po raz pierwszy polskie Powwow zostało poprowadzone przez wyznaczoną osobę Mistrza Ceremonii  czyli popularnego MC.

Marcin "Zaic" Król doskonale  dawał sobie radę w tej roli. Prowadził spotkanie wg programu  przygotowanego przez organizatora. Dzięki temu Powwow przebiegało bez  typowych dla poprzednich spotkań poślizgów i zaburzeń czasowych. MC "Zaic" dobrze przygotował sobie materiały pomocnicze korzystając w  przerwach między tańcami z wiadomości zamieszczonych na polskich  "indianistycznych" stronach internernetowych - (nieźle je przy tym  promując).
MC sprawnie pomagał Cyprian Świątek, który był dla mnie nikim innym jak Arena Director  - chociaż taka osoba funkcyjna nie została przedstawiona. Cały czas czuwał nad tym co dzieje się na Arenie.  Koordynował pracę sędziów w trakcie konkursów oraz służył wiedzą i doświadczeniem, które zdobył na Powwow za Oceanem.
Wreszcie konkursy tancerzy i  tancerek. Bogdan zdecydował się na ich przeprowadzenie, dzięki czemu  zaczęły spadać następne zasłony dotyczące Powwow.
Zostały wprowadzone numery dla uczestników, którzy musieli osobiście  zgłaszać u MC chęć wystąpienia w konkursie danej kategorii tańca.  Zgłosiło się ponad 50 osób!!!
Konkursy odbyły się w czterech kategoriach : Men's Traditional, Grass Dance, Women's Traditional i Fancy Shawl. W dwóch stylach tzn. Men's Fancy i Jingle Dress  nie mogły się odbyć z prozaicznej przyczyny: zgłosiło się do nich po  jednej osobie (a szkoda). Mimo to wszystkie konkursy przyciągały  baczną uwagę widzów i pozostałych uczestników Powwow niebiorących w  nich udziału.
Bardzo dobrym pomysłem było zastosowanie innego sposobu sędziowania podczas konkursu Men's Traditional Dance, w  którym brało udział ponad 20 tancerzy. A mianowicie po każdym z tańców   sędziowie eliminowali kilku zawodników, aż na Arenie pozostało trzech  tancerzy. Musieli oni wykonać jeszcze jeden taniec, po którym to  publiczność swoimi brawami wybrała zwycięzcę. Sposób sędziowania  spowodował niesamowitą atmosferę wśród wszystkich uczestników Powwow. Na sali nie było nikogo kto nie interesowałby się przebiegiem tego konkursu!!!
II  INDIAŃSKI ŚWIAT Powwow rozpoczął nowy etap  naszych spotkań. Pojawiły się konkursy w kategoriach tańców w związku z czym pojawili się sędziowie i Director Arena.
W najbliższej przyszłości czeka nas ustalenie grupy ludzi wchodzących w skład takiego gremium.
Sędziowanie na Powwow to duża odpowiedzialność wobec wszystkich tancerzy i musi być poparte wiedzą oraz doświadczeniem.
Wiem o tym, że znalazły się osoby, które nie chciały się pogodzić z niektórymi werdyktami sędziów.
Kochani podstawową zasadą na Powwow jest to, że swoje propozycje sędziowie danego konkursu podejmują indywidualnie i dopiero po zebraniu wszystkich głosów wydawany jest werdykt.
Taka decyzja grona sędziowskiego jest ostateczna i nie podlegająca dyskusji.
tancerz powwow
Na katowickim Powwow większość propozycji sędziowskich była jednomyślna  co dowodzi tego, że nie należy mieć do nikogo z nich pretensji o  stronniczość!!!
Tym bardziej, że nasze spotkania są formą integracji a wprowadzenie  konkursów ma za zadanie podniesienie poziomu tańca i widowiska jakim  niewątpliwie jest Powwow. Miło mi było widzieć Was wszystkich  i mam nadzieję, że spotkamy się w jeszcze większym gronie na zimowym Powwow w Międzychodzie koło Gorzowa  w ostatni weekend lutego 2004.

Pozdrawiam i czekam na Wasze relacje oraz zdjęcia
Dariusz Lipecki
Wyniki konkursów tańca:

Women's Traditional Dance
1. Szina Wszołek  (Uniejów)
2. Anna Danyluk  (Warszawa)
3. Katarzyna Szewczyk  (Katowice)

Women's Fancy Shawl
1. Anna Wdowicka  (Bydgoszcz)
2. Ewa Gliniecka  (Toruń)
3. Ada Boguszewicz  (Warszawa)

Jingle Dress - bez konkursu
1. Agnieszka Moskal  (Wałbrzych)
Wyniki konkursów tańca:

Men's Traditional Dance
1. Aleksander Danyluk  (Warszawa)
2. Tobias Felber  (Frankfurt n/O Niemcy)
3. Artur Zieliński  (Toruń)

Grass Dance
1. Jacek Piętka  (Oleśnica)
2. Rafał Krajewski  (Gdynia - Żuromin)
3. Ireneusz Poniatowski  (Dąbrówka Kościelna)

Men's Fancy Dance - bez konkursu
1. Radosław Wdowicki  (Bydgoszcz)
Zaproszenie na  Powwow

W dniach 8-9 listopada 2003r. odbędzie się  drugie już Powwow w Katowicach, na które chcielibyśmy zaprosić wszystkich  ludzi związanych z Polskim Ruchem Przyjaciół Indian - tancerzy,  pieśniarzy oraz osoby zainteresowane jakąkolwiek dziedziną indiańskiej  kultury.
Jeżeli chcesz zaprezentować w czasie Pow wow siebie lub swoją grupę czekamy na propozycje. Jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju pomysły.
Pamiętajmy o zasadach, które ustaliliśmy organizując pierwsze Pow wow  rok temu: wszyscy mamy wpływ na to jak będą wyglądały imprezy  indianistyczne w naszym kraju!!!
Dbajmy o to, aby zbliżały one ludzi, którzy wędrują jedną ścieżką.
Zapraszamy również wszystkie osoby ,które chcą zająć się handlem na  giełdę  wyrobów indiańskich.
Spotykamy się w tym samym miejscu jak w roku ubiegłym czyli w hali sportowej klubu "Kolejarz 24".  
Oczywiście zapewniamy wszystkim nocleg (zabierzcie śpiwory i karimaty!). Można dokonać też rezerwacji pokoi hotelowych znajdujących się na terenie klubu (jeżeli ktoś chciałby przyjechać już w piątek wieczorem proszę o kontakt).
Koszt uczestnictwa 12 zł.

Oto ogólny zarys programu imprezy:
- rozpoczęcie sobota 08 listopada 2003 godzina 14.30
- wejście tancerzy na arenę (Grand Entry), godzina 15.00
- pokazy i konkursy tańców Pow Wow: men`s traditional, grass dance, men`s fancy, women`s traditional, jingle dress, fancy shawl
- tańce intertribal, w których będą mogli wziąć udział również widzowie
- występy wykonawców prezentujących program, który z pewnością ubarwi nasze spotkanie i pozwoli przez kilka chwil odpocząć od indiańskich tańców (nie  będziemy zdradzać jacy to wykonawcy, potraktujcie to jako  niespodziankę!)
- będzie można również coś kupić lub sprzedać na giełdzie wyrobów indiańskich
- wieczorem po zakończeniu Pow Wow mamy do naszej dyspozycji kawiarenkę, znajdującą się na terenie klubu, gdzie będzie można zjeść ciepły posiłek, napić się oraz obejrzeć projekcje filmów o tematyce Pow Wow

Drugi dzień imprezy będzie stał pod znakiem nauki; chcielibyśmy zwrócić większą uwagę na warsztaty Powwow.
Droga, którą sobie wyznaczyliśmy wymaga wiele nauki, tak więc musimy dzielić  się swoją wiedzą i wymieniać doświadczenia aby Pow Wow w naszym kraju miało się coraz lepiej.
W tym roku wprowadzimy na naszym Powwow kilka nowych elementów, które  chcielibyśmy już na stałe wpisać w program przyszłych imprez.
Najprawdopodobniej będziemy mieli również gości... Swój przyjazd zapowiedziała grupa tancerzy z Niemiec!!!

Do zobaczenia w Katowicach!   
Etykieta Powwow -  Podstawowe pojęcia dotyczące powwow - Kalendarz europejskich Powwow

Dojazd z Katowic z dworca PKP autobusem miejskim nr 190 (stanowisko nr 1).
Trzeba jechać ok. 15 minut i wysiąść na piątym przystanku - Katowice  Wełnowiec Szpital, a dalej pytać o halę sportową Klubu Sportowego  "Kolejarz 24".
Dokładny adres: Klub Sportowy "Kolejarz 24" - Katowice Wełnowiec ul. Alfreda 1

Wszelkie pytania, propozycje i zgłoszenia kierować do organizatora:
Bogdan Płonka
kom. +48 504445402
e-mail: hehaka@interia.pl


Powwow Katowice 2003 - Oficjalny program:

14 : 30  - Początek imprezy - powitanie
15 : 00  - Grand Entry - wejście tancerzy na arenę
15 : 10  - Pieśń Flagi
15 : 15  - Modlitwa
15 : 20  - Honor Song
15 : 25  - Intertribal 2 x
15 : 35  - Veteran Song - Tancerze tradycyjni
15 : 45  - Intertribal
15 : 50  - Fancy Shawl - konkurs
16 : 00  - Intertribal
16 : 05 -  Występ zespołu  "Dzieci słońca"
16 : 30  - Intertribal
16 : 35  - Intertribal dla dzieci
16 : 40  - Grass Dance - konkurs
16 : 50  - Intertribal 2 x
17 : 00  - Siyotanka czyli indiański flet
17 : 10  - Women's Traditional - konkurs
17 : 20  - Intertribal 2 x
17 : 30  - Men's Fancy - konkurs
17 : 40  - Występ zespołu - Flash Band
18 : 00  - Intertribal
18 : 05  - Jingle Dress - konkurs
18 : 15  - Men's Traditional - konkurs
18 : 30  - Intertribal - Round Dance
18 : 45  - Intertribal
18 : 50  - Ogłoszenie wyników konkursów
19 : 05  - Intertribal
19 : 10  - Intertribal - Round Dance
19 : 20  - Grand Exit
19 : 30  - Koniec
W trakcie Powwow obowiązuje
zakaz używania alkoholu i narkotyków!!!
No alcohol, no drugs !!!
Powwow odbywa się zgodnie z tradycyjną ETYKIETĄ.
Prosimy to uszanować.
Przemyślenia Kasi Yegman

Powwow to duże przedsięwzięcie, nawet jak na nasze skromne warunki i  możliwości. Ogrom pracy, jaką należy włożyć w organizację, jest  przytłaczający, więc chylę głowę przed Bogdanem - jedynym organizatorem  kolejnego jesiennego święta radości i tańca.  
 Ale czy Bogdan musiał być jedynym organizatorem?  Wiem, że są ludzie,  którzy wszystko sami potrafią dopiąć na ostatni guzik i mogę im tylko  zazdrościć i podziwiać ich umiejętności - niestety nie dano mi takiego  potencjału.
Gdybym ja sama miała organizować tak wielką imprezę,  pewnie zapłakałabym się na śmierć. Jednakowoż pytanie jest we mnie: czy  dobrze jest dla nas, jako dla Ruchu, by tylko jedna osoba organizowała  Powwow.
 Nie odkryję Ameryki jeśli  napiszę, że zauważyłam podziały pomiędzy ludźmi, bo podziały są i Darek  Lipecki może zedrzeć sobie gardło nawołując do jedności a ludzie  pozostaną ludźmi.
Nie bulwersują mnie osobiście pytania z cyklu "Od  kogo jesteś? Od Olka czy od Bluewinda? " ale są ludzie, którym po takim  tekście oczy stanęły w słup. Nie chce mi się też tłumaczyć, co to jest  syndrom przeniesienia - zainteresowanych odsyłam do specjalistycznej  lektury.
 Pozostaje we mnie natomiast pytanie kto jest lepszy- Olek czy Bluewind?  Lepszy w czym i dla kogo?
 Ja osobiście jestem fanem Olka, bo to wyjątkowy człowiek, ciepły i  serdeczny, ale Bluewind jest moim bratem. Czy mam wybierać od kogo jestem  i powiedzieć że Olek jest lepszy bo jest z Takini albo Bluewind jest  lepszy bo dzięki petycjom np. wstrzymano budowę obserwatorium w Mount  Graham.
Zawsze myślałam, że to wspaniale, że są ludzie, którym  bliższa jest tradycja, bo mają wiedzę, której potrzebujemy bo  interesujemy się Tą właśnie kulturą, ale też świetnie jest, że są ludzie,  dla których ważna jest teraźniejszość.
A teraźniejszość niestety  nie przypomina amerykańskiego filmu - laurki ani naszych idealistycznych  wyobrażeń. W rezerwatach jest bieda, alkoholizm i bardzo wysoki procent  przestępczości. Naruszanie praw człowieka jest banalne wręcz, bo  wpisane już w życie. To fajnie, że jest ktoś, komu zależy na tym, by o  tym mówić. Może warto jest wiedzieć, że bieda robi z ludzi bestie. Nawet  z Indian. Może dobrze jest mieć świadomość tego. Może.
Jak już tak sobie gdybam, to pomyślałam, że wspólne przeżycia jednoczą ludzi.
Jak już tak sobie gdybam, to może dobrze by było, gdyby następną wspólną imprezę zorganizować wspólnie...
Mi  osobiście mętną struclą zwisa, kto jest od kogo, bo ważniejsze są moje  uczucia dla danego człowieka a nie jego przynależność partyjna. Znam  kilka osób z Takini i poza bardzo osobistymi uczuciami mam dla nich cały  ocean szacunku, a są i tacy z którymi nawet nie chce mi się rozmawiać.
 To samo odnosi się do osób z "obcji petycjowej". To postawa wobec  innych to sprawia. Ale ludzie są ludźmi. Tylko że to zależy od nas, co  dajemy innym i jak inni nas postrzegają niezależnie od tego "od kogo  jesteśmy".
Więc jak już tak sobie gdybam, to pomyślałam, że gdyby była szansa na  zrobienie czegoś wspólnie, to może diabeł nie byłby taki straszny...

 Yegman zwany Bogdanem Płonką. Nie mylić z Bogdanem Płonką zwanym Yegman

źródło relacji i info http://www.huuskaluta.com.pl/powwowkatowice2003.php
Archiwum prasowe:
Indianie nad Rawą - Teresa Semik 5 listopada 2003
https://katowice.naszemiasto.pl/indianie-nad-rawa/ar/c13-5823993

Zespół Maka Sapa ze Śląska kultywuje tradycje Indian północnoamerykańskich./zdjęcia:maka sapa

Maka Sapa to w języku Siuksów - czarna ziemia. Tak właśnie Bogdan Płonka nazwał na Śląsku swój zespół kultywujący dawne tańce, pieśni i obrzędy Indian Północnej Ameryki. Po raz drugi, wspólnie z Polskim Ruchem Przyjaciół Indian, organizuje  też w Katowicach "Pow Wow", czyli wielkie święto muzyki i tańca.  Nawiązuje ono do tego typu tradycyjnych ceremonii w USA.

Festiwal kultury Indian północnoamerykańskich rozpocznie się 8 listopada  o godz. 14.30 w hali sportowej klubu "Kolejarz 24" w Katowicach  Wełnowcu (ul. Alfreda 1). W Polsce ruch przyjaciół Indian skupia kilka  tysięcy osób. Przyjadą na "Pow Wow" całymi drużynami w strojach  organizacyjnych. Zapowiedzieli się także Indianie z Niemiec. Będą  tańczyć, śpiewać, budować wioski. Do wspólnej zabawy i nauki  tradycyjnych kroków zaproszą także ,blade twarze". Na straganach można  będzie pohandlować - kupić lub sprzedać wyroby indiańskie, w tym  biżuterię.
Polski Ruch Przyjaciół Indian nie ma na Śląsku stałej siedziby, ale wojownicy spotykają się przy różnych okazjach.
Festiwal Muzyki i Tańca Indian Północnoamerykańskich w Katowicach
Archiwum prasowe:
Znaki dymne - Teresa Semik 10 listopada 2003
https://katowice.naszemiasto.pl/znaki-dymne-indian/ar/c13-5826607

Oprócz stroju i rekwizytów ważne są wojenne barwy. fot. Arkadiusz Gola

My nie bawimy się w Indian, tylko interesujemy się  ich kulturą i kultywujemy ich tradycje - powtarzali uczestnicy drugiego  Festiwalu Muzyki i Tańca Indian Północnoamerykańskich, który odbył się w  miniony weekend w Katowicach. Przyjechali tu z całej Polski, a także z  Niemiec, by wspólnie się bawić i pokazać innym, co potrafią. A potrafią  na przykład zapamiętać się w tańcu, gdy wprawiają swoje ciała w ruch w  rytm muzyki wybijanej na bębnach.
Blisko stu uczestników  festiwalu, w niezwykle barwnych strojach, rywalizowało o tytuły  najlepszego tancerza w stylu tradycyjnym, fansy (fantazyjnym) oraz grass  dance (tańcu trawy, będącym hołdem oddawanym naturze).
Nawiązywali  w ten sposób do amerykańskich festiwali "Pow Wow", których organizuje  się w USA co roku kilkadziesiąt. Członkowie Polskiego Ruchu Przyjaciół  Indian, a jest ich około 500, od ponad dwudziestu lat rozbijają obozy  latem w różnych miejscach, a od ub. roku jesienią zjeżdżają także do  Katowic.
Działają nieformalnie, nie mają struktur  organizacyjnych, wodzowie są od konkretnych zadań. Takim właśnie wodzem  od festiwalu jest Bogdan Płonka, który stworzył na Śląsku także zespół  muzyczny o nazwie Maka Sapa (w języku Siuksów oznacza to "czarna  ziemia"). Maka Sapa przy bębnach i w śpiewnym zawodzeniu nie ma sobie  równych.
Wszyscy uczestnicy sobotniego zlotu mieli imponujące  stroje do różnych stylów tańca. To nie byli przebierańcy! Każdy element  ubioru i każdy rekwizyt został przez nich wypieszczony w wyniku bardzo  żmudnej pracy. Tysiące maleńkich koralików nanizanych na nitkę naszyli  na skórzane obuwie, płócienne koszule, czy paski tworząc oryginalne  wzory. Ta misterna praca nazywa się "cierpliwą squaw".
Wzory  podpatrzyli w katalogach sprowadzonych z USA, bądź uruchomili nieco  własnej wyobraźni. Ania z Warszawy na sukienkę naszyła 750 zębów  jelenia. Zęby były z masy plastycznej, ale wyglądały jak oryginalne.
- Indianie taką właśnie sukienkę szyli nieraz przez  dwa pokolenia, bo nie zabijali zwierząt dla zdobycia ozdób - mówi.  Stroje szyje przez co najmniej rok, a w następnych latach dokłada  kolejne ozdoby.
Marek Nowocień przyjechał z Ząbkowic Śląskich w  skromnej indiańskiej bluzie, ale on zajmuje się głównie kolportowaniem  literatury specjalistycznej oraz kwartalnika "Tawacin", co u Siuksów  znaczy "wiedza", "poznanie". Jest informatykiem i prowadzi także stronę  internetową: www.indianie.eco.pl".  Przy jego stoisku spotykali się najczęściej tacy miłośnicy historii  Indian, jak 38-letni Krzysztof Wykrota z Rudy Śląskiej, który sięga po  specjalistyczne czasopisma (ukazuje się również "Głos Indian w Polsce)  oraz zagląda do Internetu, a teraz mógł poznać autorów tekstów  osobiście.
Kim są polscy indianiści (takim mianem ich się  określa)? To przeważnie ludzie ludzie w wieku 20-40 lat, czasem także  ich dzieci. Reprezentują najróżniejsze profesje, są nawet inżynierami  okrętowymi, studiują etnografię. Swój udział w festiwalu traktują jako  znakomitą zabawę, ale wszystko w tej grze jest poważne, realizowane z  ogromną troską o szczegóły. I tej powadze sytuacji musiała poddać się  także publiczność zgromadzona w Hali Kolejarza w Katowicach. Na stojąco  odbierano ceremonię wprowadzania flag, jak również oczyszczenia miejsca  zabawy przez czarownika, który rozpalił zioła i wonną smugą dymu okadził  wszystkich zebranych.
MOBILNA WIOSKA INDIAŃSKA HUU-SKA LUTA
RAVEN DARIUSZ LIPECKI
NIP 8791531719
tel. + 48 607563104


                 

  Adres korespondencyjny:
  ul. Wł. Dziewulskiego 15 D/45
   87-100 Toruń
   e-mail: d.lipecki@gmail.com
Copyright © by Raven Dariusz Lipecki 1998 - 2024
Wróć do spisu treści